"Konkurs na najciekawszy film inspirowany życiem i dokonaniami Tadeusza Kościuszki, ma już swojego laureata. W konkursie brały udział szkoły z całej Polski, które przyjechały do Krakowa na finałowe obchody Roku Tadeusza Kościuszki i zlot szkół noszących imię Naczelnika. W konkursie na najciekawszy film najwyższe miejsce zajęła Szkoła Podstawowa w Gaszowicach i film "Zejście". Do zespołu z tej szkoły trafił symboliczny czek na 1500 zł" - tak piszą o naszych artystach organizatorzy konkursu czyli Fundacja Kopca Kościuszki.
Chciałoby się powtórzyć za Juliuszem Cezarem: "Przybyliśmy, zobaczyliśmy, zwyciężyliśmy". Nasz filmik zgarnął główną nagrodę, deklasując rywali z całej Polski. Pierwszy raz staliśmy przed kamerą, scenariusz dostaliśmy do ręki na godzinę przed rozpoczęciem zdjęć. Cóż, poszliśmy na żywioł - wystarczyło słuchać pana Andrzeja.
Po nagraniu pierwszych trzydziestu sekund materiału, w aparacie skończyły się baterie. Reżyser zgrzytnął zębami i coś wymamrotał pod nosem – zapewne po łacinie – gdyż nie zrozumieliśmy ani słowa. Pożyczyliśmy szkolną kamerę, ale ta wysiadła jeszcze szybciej. Na poczcie baterii nie mieli; musieliśmy po nie drałować przez pół Gaszowic. Kiedy wreszcie udało nam się je kupić, z wrażenia Krzyś omal nie rzucił się do stóp ekspedientce. Zszokowana kobiecina żegnała nas słowami, że „takich klientów to jeszcze w życiu nie miała”.
Zaczęliśmy kręcić. Jakoś to szło. Do momentu, w którym reżyser kazał nam podeptać flagi. Zgoda, pan Andrzej bywa ekscentryczny, ale uznaliśmy, że tym razem przesadził. Złapaliśmy się za ręce (jakby miało to w czymś pomóc) i zgodnie oświadczyliśmy: „no way, panie reżyserze”.
Choć z drugiej strony - sztuka powinna prowokować, zmuszać do myślenia, niepokoić. Ugięliśmy się. Po skończonym ujęciu ze czcią ucałowaliśmy podeptaną flagę – przeżycie nie z tej ziemi!
Było fajnie. Pół piątkowego dnia tyraliśmy po opustoszałej szkole. Śmiechu było co niemiara, wygłupów bez liku. I powoli docierał do nas sens „Zejścia”…
Kiedy podczas sobotniej uroczystej gali w krakowskim kinie „Kijów” wyświetlono nasz film na dużym ekranie, poczuliśmy się nieco dziwnie; cholibka, marzenia naprawdę się spełniają. Hej, panie Naczelniku – wszyscy jesteśmy Kościuszkami! To żadna ściema!
Uczniowie „Tadeusza” z Gaszowic, których co poniektórzy nazywają Artystami